Modlitwa ciałem

Niech Imię Jego czczą tańcem... / Psalm 149 /

Wyciągnięte ręce i wzniesione dłonie w czasie spotkań modlitewnych są charakterystycznym znakiem Odnowy w Duchu Świętym. Jedni łatwo wchodzą w taki rodzaj modlitwy, innym przychodzi on nieco trudniej. Człowiek został stworzony przez Boga jako całość – istota jednocześnie cielesna i duchowa, jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 362). Zatem cały jest powołany do oddawania Bogu czci. Nie ma w nim lepszej czy gorszej części, skoro jest jedność ducha i ciała. A jak może to wyglądać w praktyce?

Pierwszym krokiem jest świadomość tego, co czynię. Czy wypowiadam słowa, wykonuję jakieś gesty, czy modlę się w myśli – moim celem jest spotkanie się z Bogiem. Przed Nim staję, do Niego się zwracam, a słowo i gest mają mi pomóc w otwarciu się na Niego. Często już od najmłodszych lat jesteśmy uczeni modlitwy ciałem – począwszy od znaku krzyża, który jest nie tylko gestem towarzyszącym wypowiadanym słowom: „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”, ale sam w sobie jest modlitwą, wyznaniem wiary i znakiem ufności. Cała liturgia Kościoła pozwala odkryć piękno modlitwy, także ciałem – przykładem mogą być gesty kapłana i wiernych podczas Eucharystii (...) /ciąg dalszy tekstu - poniżej/.

Przy wspólnocie Mocni w Duchu działa Diakonia Modlitwy Tańcem.

Grupa ta skupia osoby, które łączy modlitwa i ewangelizacja poprzez taniec. Bierze udział w koncertach zespołu Mocni w Duchu, w posługach wspólnoty oraz w innych wydarzeniach organizowanych przez Mocnych w Duchu i łódzkich jezuitów. Prowadzi warsztaty modlitwy tańcem i flagą.

Jeśli taka forma modlitwy jest Ci bliska lub Cię ku sobie pociąga, skontaktuj się z nami poprzez stronę lub Facebooka Diakonii

diakonia

GEST

Modlitwy wspólnotowej i indywidualnej nie określają przepisy dotyczące liturgii. Możemy więc modlić się na różne sposoby, mając cały czas na względzie nasz cel: spotkanie z Panem. Choć… początek może być trudny.

Gdy podnosisz do góry ręce, podejmujesz pierwsze nieśmiałe próby tańca na spotkaniu modlitewnym – czasem pojawia się myśl: „co sobie o mnie pomyślą?” albo: „nie będę się wygłupiał”. Niech to cię nie zniechęca. Otwarcie dłoni, wyciągnięcie rąk do góry, poruszanie się w rytm pieśni jest często dużym krokiem naprzód w modlitwie. Pozwala przecież na głębsze jej przeżywanie – całym sobą. Zwracamy się w niej ku Temu, który chce się z nami spotkać, ponieważ nas akceptuje i kocha. Otwartość ciała oddziałuje na duszę i serce człowieka, może więc być początkiem ich otwarcia na działanie Ducha Świętego. A Pan działa w obie strony: zaczynając od przemiany duchowej, kontynuuje ją w ciele; innym razem, rozpoczynając od zmian cielesnych (np. uzdrowienia) – przemienia ducha.

Zwróćmy także uwagę na postawę ciała na modlitwie – ma nam ona dawać swobodę, ale nie utrudniać skupienia. Jeśli krępujemy się próbować pośród ludzi, zacznijmy od modlitwy w samotności, tylko przed Panem. Jemu nigdy nie wydamy się śmieszni. A może się też zdarzyć, że gdy przyjdzie czas trudny – gest wyciągniętych rąk będzie jedyną modlitwą, na jaką nas będzie stać...

TANIEC

Pojawia się czasem na spotkaniach modlitewnych lub innych wydarzeniach ewangelizacyjnych. W wyjątkowy sposób angażuje całe ciało człowieka do uwielbiania Boga. Doświadczenie tańca pozwala na głębsze otwarcie się na Niego, a zarazem na swoją cielesność i zaakceptowanie jej jako dobrej. W tańcu trudniej jest udawać, nie ma miejsca na połowiczne zaangażowanie, ukrycie się i „skulenie”. Można i trzeba otworzyć siebie całego, odsuwając na bok obawy i lęki. Ważny jest pierwszy krok, ale człowiek z reguły otwiera się na taniec stopniowo. Na pewno warto spróbować, zwłaszcza że taniec w grupie ma wymiar wspólnotowy i jednoczący.

DOTYK

Sam dotyk jest niezwykle ważny dla człowieka – jest składnikiem każdej bliskiej relacji. Może zadawać ból, ale może też koić. W przypadku szczególnego doświadczenia duchowego mówimy o „dotknięciu Boga”. W modlitwie wstawienniczej często dotykamy osoby, za którą się modlimy. Jest to z jednej strony wypełnianie słów Jezusa – na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie (Mk 16, 18), jak i naśladowanie Go, ponieważ On niejednokrotnie uzdrawiał poprzez kontakt fizyczny. W ten sposób jakby „pożyczamy” nasze dłonie Jezusowi. Z drugiej strony jest to wyraz naszej jedności z proszącym bratem czy siostrą.

Mam nadzieję, że ta krótka refleksja zachęci cię do osobistego odkrywania piękna i wartości modlitwy ciałem. A jeśli pojawią się jakieś wątpliwości – przypomnij sobie, że sam Jezus narodził się w ciele ludzkim i modlił się całym sobą. Nam pozostaje tylko Go naśladować...

/tekst: Paulina Kowalska/