Jestem z Tobą jednym ciałem
Data powstania utworu: 2002
Nuty: pobierz tutaj
Modlę się do Ciebie i zrozumieć nie mogę E H E A
Że jestem z Tobą Jezu Chryste jednym ciałem cis7 fis7 H E
Jednym ciałem, jednym ciałem A H fis H
Jestem z Tobą Jezu Chryste jednym ciałem cis7 fis7 H E
Jak powstał utwór
Autorem tekstu jest zaprzyjaźniona z zespołem s. Jozuela Laskowska CSSE.
Autorka słów tej pieśni, s. Jozuela od kilku lat pracuje w domu dziecka w Nowosybirsku (Rosja). Poznaliśmy się z nią wiosną 1999 r. i tego samego roku, w lipcu, doszło do naszego ponownego spotkania.
Było to w czasie trasy koncertowej, podczas której zespół Mocni w Duchu zagrał kilkanaście koncertów na terenie Dolnego Śląska. Wtedy też natknąłem się na jej modlitwy - niezwykłe wiersze, które poraziły mnie szczerością i autentycznością wyrażanych myśli, pytaniami stawianymi odważnie Bogu, ufnością dziecka, które ma pewność bezwarunkowej miłości Ojca.
Powstanie melodii do utworu wiąże się natomiast z pewnym ważnym dla mnie doświadczeniem. Napisałem tę muzykę w sierpniu 2001 r. Mijało właśnie kilka miesięcy od mojego ślubu z Izą. Pierwsze lato, pierwsze wspólne wakacje młodych małżonków... a moja świeżo poślubiona żona przeżywała właśnie swoje trzydziestodniowe Ćwiczenia Duchowne w Wolborzu. Zmagałem się trochę z bólem niespełnionych oczekiwań i marzeń, a on narastał wraz z upływem kolejnych słonecznych dni, spędzanych przeze mnie w pracy, i wieczorów w pustym mieszkaniu. Wtedy sięgnąłem do tekstów otrzymanych od s. Jozueli: Nie mogę zrozumieć, że jestem z Tobą, Jezu Chryste, jednym ciałem.
Te słowa jakoś bardzo dotykały mojego wnętrza. Zastanawiałem się nad ich znaczeniem i coraz bardziej tego doświadczenia samotności nie chciałem przeżywać pełen negatywnych uczuć i zniechęcenia. Postanowiłem przeżyć je owocnie, nazwać je jakoś, nadać mu konkretny wyraz. Poza tym bardzo świadomie chciałem trwać w jedności z żoną, która przeżywała swoje osobiste, intymne spotkanie z Panem. Wiedziałem, że przez to możemy być jednym ciałem. W tym właśnie doświadczeniu powstawała przez kilka dni melodia.
Ojciec Józef Kozłowski SJ mawiał często, podczas wielu prowadzonych z zespołem rekolekcji, że trzeba żyć w jedności z Bogiem, jedności z samym sobą i jedności pomiędzy sobą. Można więc powiedzieć, że utwór ten jest owocem bardzo konkretnego, osobistego pragnienia takiej właśnie jedności. A zatem JEDNOŚĆ - to chyba główne przesłanie tej kompozycji.
Szukając muzyki do utworu pragnąłem, aby pozwoliła ona słuchaczowi (jak i wykonawcy) odkryć głębię treści tego króciutkiego tekstu. Chciałem żeby utwór spełniał dwa warunki: po pierwsze, by melodia była prosta, ale jednocześnie (to po drugie) dotykała tych sfer wnętrza człowieka, które ożywają w czasie jakichś ważnych dla nas wydarzeń, np. gdy przebywamy we wspólnocie w poczuciu jakiejś jedności, więzi, głębokiego wewnętrznego pokoju i radości - po prostu spotkania Boga. Do takich doświadczeń wracamy później często w pamięci. Chcemy je jakby ożywić na nowo, odgrzebać gdzieś z głębi duszy. Ten utwór jest więc też zaproszeniem do takiego właśnie spotkania z Bogiem. Zaproszeniem do tego, by doświadczyć głębi tajemnicy bycia jednością z Chrystusem - takiej, która trwale wyryje ślad w naszym wnętrzu i będzie źródłem pokoju, radości, nadziei, miłości i jedności z Nim.
To przesłanie i doświadczenie jedności przewijało się przez cały czas 'rodzenia się utworu, nie tylko u początków powstawania melodii. Piękne i trudne harmonizacje partii chóru, rozpisane na trzy głosy przez Ingę Pozorską, kwartet smyczkowy rozpisany przez Bognę Augustyniak, partia solowa zaśpiewana w niezwykły sposób przez Jolę Grzonę - wszystko to, wbrew całej trudności technicznej aranżacji, nagrane zostało bardzo sprawnie i szybko przez cały Zespół.
I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Jak widać, pisząc dziś o tej pieśni, nie sposób oprzeć się myślom płynącym nieodparcie do osoby o. Józefa Kozłowskiego SJ. Tak naprawdę gdzieś u korzeni pieśń ta jest owocem jego życia i posługi. I to nie tylko dlatego, że jej autorzy przez lata kroczyli pod opieką Ojca na drodze wiary. Prawdziwa przyjaźń polega na braniu ciężarów bliźniego swego, na współodczuwaniu, współdziałaniu i współtworzeniu w trosce o królestwo Boże - kilka lat temu włożyłem do swojego brewiarza kartkę z tą sentencją autorstwa o. Józefa. Za każdym razem, kiedy napotykałem na nią, stawiałem sobie pytanie o to, czy możliwa jest tego rodzaju przyjaźń. A jeśli tak, to w jaki sposób ją budować? Jakim ja jestem przyjacielem? Wreszcie - kto tak naprawdę jest moim przyjacielem?
Dziś, z perspektywy wszystkich doświadczeń związanych z powstaniem tej pieśni, wiem, że jest ona także świadectwem takiej właśnie przyjaźni, której przez lata uczył nas o. Józef.
Maciej Woropaj
---------
Zawsze gdy chce się wypowiedzieć to, co skrywa serce - odczuwa się małość słów. Moją reakcją na wykonanie pieśni przez zespół Mocni w Duchu było odczucie jej niesamowitej głębi. I choć słowa te były mi bardzo dobrze znane - docierały do mnie jakby na nowo. Wróciło to samo uczucie, które towarzyszyło mi w momencie ich pisania, choć było to przecież w 1997 r. W mojej głowie dudniły różne myśli, odczułam niesamowitą pokorę przed Bogiem i taką małość, taką nicość. Aż trudno mi to opisać.
Być dzieckiem - to nie trzeba wiele rozumieć. W tym kryje się wielkość i niesamowitość Boga, który tak bardzo nas przerasta, że gdy człowiek staje w pełnej świadomości przed tą prawdą, to czuje się... takim malutkim kurczakiem w Jego dłoni.
s. Jozuela Laskowska CSSE